Smutny obraz zdegradowanej, zatrzymanej gdzieś w przeszłości Łeby przedstawił Bartosz Godziński w reportażu dla portalu naTemat. Tekst opatrzono dość depresyjnymi zdjęciami Macieja Stanika.
Jeśli byłeś w Łebie w latach 90., to nie musisz aktualizować na razie mapy. Praktycznie nic się tam nie zmieniło.
Autor cytuje swoje rozmowy z turystami, którzy przyznają, że do Łeby przyjeżdżają głównie dla pięknej plaży. Traktują Łebę jako nieco większą wioskę, z pewnością nie jak pełnoprawny nadmorski kurort z luksusami. Jest tanio, i to dla nich najważniejsze.
Zmysł wzroku również utwierdził nas w przekonaniu, że gdzieś między Gdańskiem a Łebą jest tunel czasoprzestrzenny. Wszystko przez znajome sklepiki z pamiątkami i zabawkami. Są nawet te ramki z przesypującym się piaskiem w płynie, które kupiłem rodzicom na koloniach gdzieś w okolicach 1996 roku. A automaty z kulkami aż wypłowiały od słońca.
Charakterystyczne jest także nocne życie w Łebie. W oczy rzuca się powszechne picie alkoholu na ulicy, a głośne dźwięki muzyki elektronicznej z klubów przeplatają się z indiańską nutą płynącą z knajpek czy barów. Jaką przyszłość miasta wróży autor reportażu?
Klimat retro jest spoko, ale nie oszukujmy się – miasto wygląda marnie i kiczowato. I tu dochodzimy do dylematu: modernizacja podniesie koszty usług, a wtedy wielu stałych bywalców postawi krzyżyk na Łebie i znajdzie sobie tańszy zamiennik.
Z całym tekstem i fotoreportażem można zapoznać się na portalu naTemat:
Jedź do Łeby, przeniesiesz się do lat 90. Ale… nie pożałujesz >>